wtorek, 29 grudnia 2015

Harry Potter i Kamień Filozoficzny recenzja

   Harry Potter i Kamień Filozoficzny jest pierwszą częścią z siedmiotomowego cyklu, którego autorką jest angielska powieściopisarka Joanne Katcheel Rowling.
  Harry ma 11 lat i mieszka w domu swojej jedynej rodziny, ciotki Petunii i wuja Vernona. Chłopiec nie zna swojej prawdziwej historii, od zawsze był okłamywany. Jedyną rzeczą jaka pozostała mu z dzieciństwa jest blizna czole w kształcie błyskawicy. Harry nie jest jednak taki jak jego rodzina. Jest inny, ma nadprzyrodzone moce. Właśnie dlatego jego wujowie trzymają go w schowku pod schodami i każą mu nosić stare i znoszone ubrania. Starają sie zrobić z niego "normalnego" chłopca. Wreszcie w jego życiu zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Przychodzi mnóstwo listów, ogromny mężczyzna zabiera go na zakupy i pokazuje świat, o którym nawet nie śnił, a Harry trafia do szkoły magii i czarodziejstwa Hogwart. Jest to dla niego nowa szansa na lepsze życie, znajduje swoje miejsce, w którym wreszcie może być sobą. Chłopiec jest bardzo sławny w świecie czarodziejów z powodu swojego dzieciństwa. Jako jedyny przeżył walkę z największym czarnoksiężnikiem. On sam jednak nie widzi w tym nic nadzwyczajnego. Ma dwie bratnie dusze - Rona i Hermionę, którzy tak jak on dopiero zaczynają szkołę. Razem rozwiązują mrożące krew w żyłach zagadki i przeżywają niezapomniane przygody.
  Polecam każdemu, kto chce oderwać się od trosk tego świata i choć na chwilę zatracić się w fantastycznej historii J. K. Rownilng.

środa, 24 czerwca 2015

Czy warto przeczytać Harry'ego Pottera? Nadrabianie dzieciństwa.

   Niedawno postanowiłam "nadrobić dzieciństwo". Kiedy byłam młodsza jakoś nigdy nie pomyślałam żeby przeczytać Harry'ego. Sama nie mam pojęcia czemu. Może dlatego, że kiedyś był to nie lada wyczyn?

- woow! Ty na prawdę to przeczytałeś?
- no...tak!
-przecież to ma chyba z milion stron!

   Najpierw przeczytałam mnóstwo opinii. Wszystkie były bardzo pozytywne. Niektórzy mówili, że gdyby nie Rowling, dzisiaj nie ruszyli by żadnej książki. Zachęcona miłymi słowami na ten temat, postanowiłam spróbować. Przecież nie mam nic do stracenia. 
 
   Właśnie skończyłam czwartą część (czara ognia) i jak na razie jestem zachwycona! Nie mogę przestać czytać! A wiem, że kolejne tomy są coraz lepsze i ciekawsze.

   Dlatego stwierdziłam, że zrobię dla was recenzję wszystkich części, żeby ci którzy nie są do końca przekonani, nie zwlekali ani chwili dłużej i przy pierwszej możliwości zaczęli czytać.

   Pierwszy post z tej serii pojawi się za niedługo! :)

sobota, 16 maja 2015

Ludzka niekreatywność

   Czy wy też znacie to uczucie szczęścia? Że nie musicie iść do szkoły, że wreszcie możecie się wyspać?.....ohhh jak ja kocham piątki!
   Chociaż nie zawsze jest tak wspaniale. Multum nauki, no i ta świadomość że w poniedziałek i tak wszystko zacznie się od nowa. Ale myślimy sobie - co tam, żyjmy chwila jak to mówią.

Istnieją 3 typy ludzi:
   Pierwszy typ nie robi kompletnie nic. Zupełnie. Siedzi przed komputerem bądź telewizorem. Nie wspominając już o komórce. A gdy nadejdzie wieczór.... też nie robi nic. Marnuje czas oglądając jeden z tych telewizyjnych show i zajadając popcorn albo coś bardziej kalorycznego.
   Drugi typ też nic nie robi, ale tylko przez jakiś czas. Potem gdzieś wychodzi. Impreza, spotkanie, może jakieś urodziny? Nieważne. W każdym razie nie należy do najaktywniejszych.
   Trzeci typ imprezuje. Nie ważne gdzie i o której. Liczy się sam fakt ze będzie się bawić. Niektórzy wolą spokojnie, inny wręcz przeciwnie - do rana, a rano powtórka.

   Gdy już nadejdzie sobota odsypiamy poprzedni dzień. Jedni do 10, inni do 14. Jak tam kto woli. Znam przypadki które wstają o 7. W sobotę wciąż nikt nie przejmuje się szkołą, no bo przecież jeszcze jest niedziela (chociaż ci bardziej inteligentni zaczynają np. odrabiać zadanie domowe, za co ich podziwiam, ponieważ mają więcej czasu w następny dzień i nie martwią się, że nie zdążą czegoś zrobić). Ja zawsze chciałabym wykorzystać jakoś tą sobotę, ale nigdy mi nie wychodzi. Posprzątam, posłucham muzyki, wyjdę gdzieś ze znajomymi. Potem już nikomu nic się nie chce.

   W niedzielę ci wierzący idą do kościoła a kiedy już przyjdą - jest południe. Nie lubię tego, więc czasami chodzę na 8 co jest dla mnie wielkim poświęceniem, bo w poniedziałek znowu będę niewyspana. Ale jakoś przeżyję. Godziny lecą i nagle orientujemy się że jest 19. Nic nie zrobione, a nazajutrz sprawdzian, kartkówka, zadanie i wszystko w tym najmniej odpowiednim momencie. No i siedzimy do 2 w nocy męcząc się i myśląc, że moglibyśmy już smacznie spać.
Gdy nastanie poniedziałek, po nieprzespanej nocy ledwo co wstajemy z łóżka. A kiedy już w okropnym stanie pojawiamy się w szkole, to okazuje się ze nie ma połowy tego nad czym męczyliśmy się cała noc.








sobota, 9 maja 2015

Wartość słowa?

„Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.
Była światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi.
Na świecie było [Słowo],
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał.
Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w imię Jego -
którzy ani z krwi,
ani z żądzy ciała,
ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili.
A Słowo stało się ciałem
i zamieszkało wśród nas” (J 1,1-5.9-14).


         Na początku liturgii słowa słyszymy bardzo dużo o słowie. Że to od niego wszystko się zaczęło, że to właśnie ono było pierwsze. Istniało od początku świata. Ale przecież to Bóg był na początku, czyż nie? Skoro to on istniał zanim wszystko się zaczęło, to jak to możliwe że to słowo było pierwsze? Zgadzam się z tym, że to właśnie Bóg jest słowem. Bez niego nic by nie było.

Znam powiedzenie: „Obyś żył w ciekawych czasach”. I chyba właśnie doczekaliśmy się tych czasów. Czasów, w których słowa tracą na swojej wartości w aż tak niespotykanym tempie. Czasów, w których „tak” nie zawsze znaczy „tak”, a „nie” nie zawsze znaczy „nie”. Czasów, w których poprawność językowa jest ważniejsza niż wartość słowa. Teraz każdy może powiedzieć, że czegoś nie powiedział chociaż to zrobił i na odwrót. Szkoda tylko, że tak niewielu z nas zwraca uwagę na to co mówi. A skoro już teraz dzieją się takie rzeczy, wyobrażacie sobie co będzie za sto, lub więcej lat? Na ile potrafimy być wiarygodni w tym co mówimy? Coraz bardziej odnoszę wrażenie, że stoimy na progu tych ostatnich czasów.

Myślę, że wielu z nas nie zastanawiało się poważnie nad tym, czy słowo może coś oznaczać. Coraz częściej ich używamy nawet nie zastanawiając się co mówimy. Przecież to tylko słowa prawda? Czym tu się przejmować? Ale wszystko, dosłownie wszystko, czego mamy w nadmiarze, czego używamy z przesytem, traci swoją wartość, swój smak i nie doceniamy tego, nie szanujemy, łatwo zamieniamy na inne. To dotyczy także słów.

Najgorsze jest jednak to, że ludzie nie potrafią też dotrzymać słowa. Jeśli ktoś mówi: „obiecuję”, dla mnie jest to słowo, które do czegoś zobowiązuje. Niestety nie dla wszystkich. Gdy ktoś wypowie je do mnie, od razu liczę się z tym, że tego słowa nie dotrzyma. Dzisiaj trzeba powiedzieć: „daję słowo!”, aby ktoś zrozumiał, że bierze to na poważnie. A przecież gdyby ludzie zważali na słowa nie byłoby tylu nieporozumień.

Weźmy na przykład słowo: „Szczęść Boże” słowo mówione bez większego zastanowienia, a jednak tak ważne i głębokie dla (prawie) każdego chrześcijanina. Oczywiście jeżeli się nad nim zastanowi. A mało kto to robi.

Na portalach społecznościowych słowo: „kocham Cię” jest pisane nawet w komentarzach i opisach zdjęć. Ale przecież jeśli będziemy używać tak ważnych słow byle gdzie, to jakimi będziemy je zastępować? Dzisiaj „kocham Cię” mówimy np. jeśli ktoś nam coś załatwi, a nie gdy naprawdę czujemy to do drugiej osoby. Wszystkie słowa mają jakiś sens. Trzeba go tylko odnaleźć.

Chyba wolałabym żyć dawno temu, kiedy nie było telefonów, a w telewizji leciał jeden program dziennie. Wtedy ludzie naprawdę doceniali to co mieli.

piątek, 8 maja 2015

Pierwsze wrażenie

Cześć!
Tu Magda. Mam 16 lat, pierwsza liceum. Kocham zwierzęta i książki. Czasami bawię się w fotografa. Myślę, że będzie to blog jakich nie mało w  internecie, ale jednak moje własne miejsce. Raczej lifestyle, czasami recenzje, makijaż też się zdaży. Posty będę starała się dodawać regularnie.
Mam nadzieję, że wam się spodoba i życzę miłego czytania! :)